niedziela, 27 maja 2012

Duch normalności


Czy Uroczystość Zesłania Ducha Świętego jest dla wszystkich? Czy nie jest tylko wspomnieniem historycznego wydarzenia, w którym uczestniczyło kilkunastu prostych mężczyzn z niewiastami i Maryją? Czy Duch Święty ma coś do powiedzenia dzisiaj? Czy ma szansę działać tu i teraz, w tym konsumpcyjnym, nastawionym na zysk, świecie?

Kiedyś usłyszałam od jednej dziewczyny, która notabene należała do pewnej wspólnoty młodzieżowej: "Nie potrzebuję Ducha Świętego, wszystko osiągam sama". Skąd takie patrzenie? Co dzisiejszy człowiek wie o Duchu Świętym? A może nie ma świadków, którzy by opowiadali o swoim doświadczeniu Pięćdziesiątnicy dzisiaj... Mamy problem z tym, aby ktoś przybliżył nam Tego, który jest nieuchwytny... Duch Święty wydaje się być przez nas "odkurzany" kiedy wypada sobie o Nim przypomnieć. Może nawet trudno jest nam Go traktować jako Osobę, bardziej utożsamiając Go z jakąś nadzwyczajną siłą.

Z kolei środowisko Odnowy w Duchu Świętym, do którego sama należę, ciągle przyzywa Ducha, prosi o Jego prowadzenie... Opinie na temat wspólnot charyzmatycznych bywają skrajnie różne. Czasem zarzuca się im spektakularność, elitaryzm i nastawienie na nadprzyrodzoność. Spotkania modlitewne kojarzą się z widocznymi znakami: modlitwą w językach, proroctwami, słowami poznania, czasem uzdrowieniami... Tego nie da się ukryć. Duch działa jak chce i przez kogo chce.
 
Co jednak Odnowa może zrobić dla Kościoła dzisiaj? Nie każdy czuje się charyzmatykiem, nie każdemu odpowiada ten sposób modlitwy. Czy to znaczy, że Duch Święty nie znajdzie "wspólnego języka" z taką osobą? Myślę, że szczególnie my - jako członkowie wspólnot charyzmatycznych - powinniśmy "odczarować" Osobę Ducha Świętego i uczynić Go bardziej "dostępnym" dla tych, którzy chcą pozostać niezauważani, wolą modlić się samotnie z swojej izdebce. Możemy swoim słowem i świadectwem życia pokazywać, że Duch nie jest tylko Panem nadzwyczajności i wyjątkowości, ale przede wszystkim jest Panem normalności! On jest Tym, który uświęca naszą codzienność, który sprawia, że nasze powołanie pedagogiczne, muzyczne, inżynierskie i każde inne, nasze pasje i zainteresowania zaczynają promieniować Jego mocą! Duch Święty podnosi to, co robimy na co dzień do rangi Jego nadzwyczajnego charyzmatu. Wówczas nie oglądamy tylko efektów naszych wysiłków ale współpracę z Duchem! Nasze życie zaczyna pachnieć Duchem. Inni, którzy są w naszym otoczeniu, mogą z tego czerpać. Nie trzeba wiele robić, wystarczy być i byciem inspirować.


Nieważne do jakiej wspólnoty należysz i czy w ogóle obracasz się w kręgu ludzi wierzących. Duch tchnie kędy chce i nie omija nikogo, kto Go wzywa! Nie da się Go zamknąć w żadnych pojęciach i wyobrażeniach. Czasem oczekujemy, że wejdzie drzwiami, a On zaskakuje nas otwartym oknem... Kiedy zastaje otwarte serce nie powstrzymuje się od działania. Jednak czasem trzeba poczekać aby zauważyć, że coś powoli się zmienia. Jest jak kropla wody, która pada na gąbkę...

"Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha". (J 3, 8)